Stałam przy mojej
wiśniowo – czarnej sztaludze . Cała jestem z farby ale nie przejmuję się.
Kocham to . Spod mojego pędza wydobywały się nowe kształty i kolory . Mój obraz
prawie był skończony . Malowałam go od 2 w nocy . Teraz jest 12 . Usłyszałam
pukanie do drzwi . Wytarłam ręce z farby o moje spodnie i zgasiłam lampę
stojącą przy sztaludze . W pokoju nic nie było widać . Podeszłam do drzwi i
przekręciłam wszystkie zamki.. Gdy wychyliłam głowę zobaczyłam Toma i Jaya.
-
Tak > - spytałam
-
Schodzisz robimy ciasto – spytał Jay
-
Yyyy , wy ciasto ? to nie wróży nic dobrego
-
Noo bo my chcieliśmy ci zrobić to ciasto lecz pojawiły się yy
no pewne komplikacje i musisz nam pomóc – powiedział na jednym w dechy Tom
-
Czyli mam rozumieć że ciasto dla mnie mam sama se zrobić tak ?
– podniosłam jedną brew do góry
-
Taaaaaaaaaaaak ?
-
Okej będę na 10 minut
-
Kocham cię – krzyknął Tom i przytulił – czekamy
-
Okej , Okej – uśmiechnęłam się
Zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki . Weszłam pod prysznic
i zaczęłam zmywać z siebie farbę . Po jakiś 3 minutach wyszłam spod prysznica
owinięta w ręcznik .
Udałam się to garderoby tam ubrałam się w to .Pomalowałam się jeszcze i zeszłam na dół do kuchni .
Wchodząc do kuchni ledwo uniknęłam bomby w postaci ciasta na
biszkopt .
-
co tu się kurwa dzieje ? – 0_0\
Zamilkli .
-
No my , nooo wiesz co no ten tego no wiesz my yy ten no wiesz
przecie co – jąkał się Max
-
No właśnie nie
-
To masz problem – wyszczerzył się
-
Gdzie reszta ( Nathan i Siva ) ? - spytałam
Nie zdążył odpowiedzieć gdy do kuchni wbiegł Nathan ze spodniami
na głowie krzycząc jakieś niezrozumiałe słowa . Zaraz za nim wbiegł Siva .
-
Oddaj moje spodnie ty , ty , ty kradzieju spodni Ty wredny
małpoludzie – krzyczał
-
Niee
-
Daj
-
Nie
-
Daj mi to !
-
Nie !
-
Daj mi te spodnie !
-
NIe !
-
No mi no kurwa te cholerne spodnie !
-
Dobra masz – nath oddał Sivie spodnie .
-
Ogar > - spytałam
-
Tak – powiedzieli równo
-
Wiecie może zamiast tego ciasta zrobię wam naleśniki?
-
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak Kochamy cię – znowu
równo
-
Okej wy do salonu
-
Ok.
Gdy poszli zaczęłam robić naleśniki . Jak skończyłam polałam
je bita śmietaną i sosem czekoladowym . Weszłam do salonu niosąc naleśniki . Po
zjedzeniu byli wyraźnie zadowoleni.
-
Tego potrzebowałeś – powiedział Tom do swojego brzucha a my
się zaśmieliśmy
-
Kat – zaczął Max – no myy
-
Chcieliśmy z tobą porozmawiać – dokończył Jay
-
Chyba wiem o czym
-
Chodzi o to co napisałaś w liście – Siva
-
Głównie martwi nas ta heroina – powiedział Mac – czy , czy ty
teraz bierzesz ?
-
Yhhhhh – westchnęłam – mogłam o tym nie pisać
-
Właśnie nie , my chcemy dobrze dla cb – Nath
-
No więc bierzesz teraz?
-
Dobra tak
-
Musisz przestać pomożemy ci – powiedział Max
-
Nie chcę waszej cholernej pomocy ! – krzyknęłam
-
Potrzebujesz pomocy – zaczął Nath
-
Zamknij się ,zamknij Okej ! ?nie chce tego słuchać –
krzyczałam jeszcze bardziej – Nie chce waszej cholernej łaski ! Waszego
współczucia , waszych troskliwych spojrzeń , waszej jebanej pomocy ! – zerwałam
się na nogi
-
Kat
-
Nie . Powiedział nie . Nie potrzebuję tego . heroina jest
jedyną rzeczą jaka mnie powstrzymuje od odstrzeleniem sobie łba . Potrzebuje
tego – krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Wybiegłam z domu . Musiałam się
wyrwać . Nie zniosłabym teraz myśli że jestem z nimi pod jednym dachem .
Szłam szarymi ulicami Londyny myśląc . Hmm może innych
przytłacza pogoda Londynu . Ale dla mnie to coś cudownego . Pomyślałam o
chłopkach . Nie powinnam była tak na nich krzyczeć . Ale ja nie mówię co myślę
co czuje . To trzyma się we mnie , w środku . W końcu w jakimś momencie
wylatuje ze mnie . Nie kontroluję tego . Wstyd mi .
Tak myśląc doszłam do parku . Siedziałam tak już 7 godzin .
Mój telefon ciągle dzwonił . 30
nieodebranych połączeń od Maxa , 29 od Sivy , 26 od Jaya , 31 od Toma i O
CHOLERA 50 od Nathana ! Hmm martwi się chyba za nich wszystkich pomyślałam .
Nagle zaczął lać deszcz . Naprawdę mocno . Miałam to gdzieś
. Byłam już przemoczona całkowicie . Ubranie przylepiły się do mnie . Mój
telefon znów dzwonił . Na wyświetlaczu pojawiło się Baby Nath xD . Postanowiłam
odebrać .
-
Tak – powiedziałam do
słuchawki
-
Boże Kat nareszcie . Martwimy się . – powiedział – Ja się
martwiłem – dodał cicho , myślał że nie słyszałam
-
Co chcesz?
-
Wróć do domu . Rozumiemy twój wybuch .
-
Ja też. Tylko nie rozumiem dlaczego . mam pytanie
-
Jakie ?
-
Na świecie jest wiele ludzi prawda ? Ich życie jest ważne .
Więc moje nie jest najważniejsze na świecie ? Co nie ?
-
Kat
-
Po prostu odpowiedz– powiedziałam – nie jest wiesz to
-
No chyba nie , ale dla nas jesteś bardzo ważna
-
Skoro moje życie nie jest najważniejsze na świecie to zabije
się i zostanę dawcą
-
Co ? NIE ! – krzyknął Boże Kat proszę nie rób nic głupiego
-
Ale przecież to nie jest głupie
-
Kat błagam ty musisz żyć – był wyraźnie zdesperowany .
Rozłączyłam się . Siedziałam trochę na ławce i ruszyłam w
strugach deszczu do domu .
Stanęłam przed drzwiami spojrzałam na wyświetlacz mojego
telefonu nie było mnie 8 godzin. Weszłam i udałam się do salonu . Stanęłam tam
i wpatrywałam się w jeden punkt . Podbiegli do mnie chłopcy i uściskali .
-
Kat boże święty gdzieś ty była . Martwiliśmy się – krzyknął
Max
Ja dalej wpatrywałam się w jeden punkt .
-
Kat wszystko ok. ? – spytał Jay
-
Hallo – Siva
-
Ej dziewczyno odezwij się – Nathan
-
Jezuuuuuu – usłyszeliśmy głos Toma z góry .Otrzezwiałami
pobiegłam na gór a za mną reszta. Tom stal w drzwiach mojego pokoju i patrzył
się na moje ściany z wytrzeszczem
-
Fuck – powiedziałam . Ja głupia nie zamknęłam drzwi
-
Co to jest > - zapytał Mac
-
Właśnie – powiedziała reszta i popatrzyła na mnie
Ja tylko spuściłam głowę w dół
-
Odpowiesz nam ? – Nath
-
No yyy wiem nie powinnam obwieszać ścian tymi śmieciami
-
Nie o to chodzi . To jest piękne. Przerażające są te rysunki
ale piękne – krzyknął Jay
-
Taaa jasne
-
Nie naprawdę czemu nie powiedziałaś że palujesz i rysujesz
masz ogromny talent
-
Yhh nieważne idę się przebrać i chce was przeprosić ja nie
chciałam tak wychuchnąć
-
Jest ok. naprawdę – powiedział Siva
Uśmiechnęłam się do nich i zamknęłam drzwi .Zdjęłam mokre
ubrania . I włożyłam inne .
Makijaż zrobiłam nowy . Zeszłam na dół
-
Co robimy – spytałam
-
Ja , Jay , Siva i Max – jedziemy na zakupy A młody zostaje z
toba bo mu się niechce
-
Okej
Gdy wyszli spojrzałam na Natha . Miał niewyraźna minę
-
Co jest >
-
Muszę z tobą pogadać – powiedział poważnie ..
-
Mów - powiedziałam
Perspektywa Toma
Zapakowaliśmy 10 toreb jednia do auta i pojechaliśmy do domu . Gdy byliśmy z
torbami w korytarzu usłyszeliśmy krzyki i Natha Katheriny z salonu
- Ty popierdolony sukinsynie
!
jeeeeeeeeezu, kocham to opowiadanie! *_*
OdpowiedzUsuńpisz nastepny! :)
Pisz nastepny dziś plis na moje życzenie
OdpowiedzUsuńłoo, ostry koniec O.O
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten rdz bardzo bardzo :3
pisz nexta :D
!!!!!!!! o_O !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSzok, Szok i jeszcze raz Szok!!
Ja chcę więcej!!!
I to już!!!
Czekam z niecierpliwością :***
Cześć :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale niestety dopiero teraz odwiedziłam swoje blogi.
Dziękuję serdecznie za ciepłe komentarze z Twojej strony oraz za zaproszenie na Twojego bloga. :)
Właśnie zyskałaś stałą czytelniczkę. :*
Przeczytałam wszystkie rozdziały i Twoje opowiadanie mocno mnie wciągnęło. :*
Piszesz naprawdę świetnie i ciekawie - Gratuluję! :)
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :)
Pozdrawiam. :*
Heeeej!!!
OdpowiedzUsuńWiesz kiedy weszłam na twoje opowiadanie i przeczytałam to Jeezzzzzzzzzuuuuuuuuuuuu, cudeńko małe ;]
Świetnie, twoje opowiadanie to normalnie piękno;***
Myślę, że będęczytać to opowiadanie ;]
Co ja gadam, na pewno będę ;]
Next;*************
Weny kochana ;]
Zapraszam:
http://i-love-the-wanted.blogspot.com/
O boże!!
OdpowiedzUsuńCo Nath jej powiedział??!!
Dziewczynoo masz talent:)
Następny proszę.:*
Weny:)
Ps.Przepraszam, że wcześniejszego nie skomentowałam:(